Fot. needpix.com |geralt (pixabay.com)
Agregator cytuje wyszukane fragmenty (…), z artykułu opublikowanego pod adresem: mojapsychologia.pl (Autor: Anna Daria Nowicka)
Niska samoocena, szybko ulatująca motywacja oraz brak wiary, że ktoś może znacząco polepszyć swoje życie osobiste lub zawodowe, często wynikają właśnie z nadmiernie rozwiniętego nawyku samokrytyki. (…)
Eric Berne stworzył psychologiczną koncepcję analizy transakcyjnej, która opiera się na idei wyodrębnienia w każdym z nas trzech współistniejących schematów zachowania, myślenia i odczuwania przybierających formę Dorosłego, Dziecka i Rodzica.
Mówiąc w dużym uproszczeniu wewnętrzne Dziecko to ta nasza część, która kieruje się emocjami i potrzebami.
Ten głos mówi nam np.: „jem pizzę w nocy, bo mam na to ochotę”, „biorę urlop na żądanie, bo strasznie nie chce mi się iść dziś do pracy”.
Głos Rodzica to siła norm i powinności. Wewnętrzny Rodzic myśli na zasadzie: „Robię coś, bo powinienem, bo muszę, bo trzeba”. (…) Nasz wewnętrzny Rodzic pilnuje, żebyśmy nie robili tego, czego nie wypada, nie wolno, nie należy.
(…) Na szczęście mamy też w sobie wewnętrznego Dorosłego, który stara się pogodzić głos Dziecka i Rodzica. Wyobraźmy sobie, że te trzy głosy nieustannie ścierają się w naszej głowie, zaś nasze działania zależą od tego, który głos wygrał tą wewnętrzną dyskusję.
Niestety u wielu ludzi wewnętrzny Rodzic jest zbyt krytyczny i autodestrukcyjny.
(…) Życie osoby, u której nastąpił „przerost krytycznego Rodzica” jest smutne, pełne poświęceń, powinności, obowiązków i podporządkowywania się obowiązującym normom.
Przykładowo: obecnie kobieta powinna równocześnie robić karierę zawodową, rozwijać swoje pasje, mieć piękne ciało, zawsze idealny makijaż, a do tego być perfekcyjną panią domu, żoną i matką poświęcającą się dla rodziny…
Inną przyczyną istnienia w wielu z nas zbyt silnego wewnętrznego krytyka bywa niedostatek bezwarunkowej miłości i pełnej akceptacji ze strony rodziców lub innych ważnych dla nas w dzieciństwie osób.
Gdy bliscy okazują nam pozytywne uczucia tylko wtedy, gdy spełnimy ich oczekiwania (np. wygramy olimpiadę matematyczną, jesteśmy najlepsi w klasie, posłusznie chodzimy na lekcje baletu), to uczymy się, że aby zyskać miłość, musimy być perfekcyjni oraz zaspokajać oczekiwania innych.
Rodzice i dziadkowie często mają zwyczaj porównywania nas z innymi.
Nawet, jeśli mają dobre intencje i chcą nas zmotywować, to takim działaniem mogą niechcący obniżyć nasze poczucie własnej wartości oraz wykształcić w nas destrukcyjny zwyczaj ciągłego porównywania się z innymi.
(…) Pierwszym krokiem do neutralizacji swojego wewnętrznego krytyka jest autorefleksja i uświadomienie sobie, że mamy z tym problem.
Dlatego tak ważne jest oddzielnie swoich celów, wartości, ambicji od celów i oczekiwań ze strony innych osób.
Warto regularnie zadawać sobie pytania typu: „Czy to, co chcę osiągnąć jest naprawdę dla mnie cenne? Czy naprawdę zależy mi na awansie kosztem życia prywatnego? ” (…)
(…) Gdy słyszysz w głowie krytykę personalną i uogólnioną, zamień te komunikaty na krytykę konstruktywną. Przykładowo: zamiast „jaka ja byłam głupia”, powiedz sobie „w tej sytuacji postąpiłam głupio”, zamiast „jak zwykle wszystko zawaliłem” powiedz „zawaliłem ten projekt”.
Krytyka uogólniona zniechęca do działania i odbiera poczucie sprawstwa, bo „skoro jestem głupi”, to jest to moja stała cecha, nic nie poradzę, jestem skazany na kolejne porażki.
Krytyka konstruktywna skłania do działania, bo „skoro głupio postąpiłem w tej konkretnie sytuacji” (ale – w domyśle – nie jestem głupi), to jestem w stanie postępować mądrze.
Ukierunkuj swoje działania na najważniejsze dla ciebie cele i powiedz wewnętrznemu krytykowi – „tylko na tym mi zależy, w pozostałych sprawach sobie odpuszczam i mam do tego prawo”.
Autor: Anna Daria Nowicka