Fot. dobroci.pl

Autorem recenzji jest Alena Androsik, doktor teologii moralnej (KUL), współfundator Fundacji Sal Terrae (salterrae.pl), tłumaczka, korektorka (lambe.pl)

Recenzja: Ks. Stanisław Adamiak. Teologia Tolkiena, Wydawnictwo Stacja7, Kraków 2021.

„Wdały się w sprawę inne siły, niezależne od zamysłów twórcy Pierścienia”…
(Władca Pierścieni. Drużyna Pierścienia, rozdział „Cień przeszłości”).

Czym jest teologia? Definicję podpowiada grecki źródłosłów: theos to Bóg, logos – nauka, słowo. Jest to zatem słowo o Bogu. Dlaczego więc ks. Stanisław Adamiak pisze o Teologii Tolkiena, który przecież był filologiem i autorem opowieści fantasy? Może jest to „zawodowa deformacja” i ksiądz wszędzie – na siłę – doszukuje się i próbuje wcisnąć tematy religijne?

Krótka odpowiedź brzmi: nie. Dłuższą zaś jest sama książka autorstwa ks. Adamiaka – prawdziwego miłośnika i znawcy twórczości Johna Ronalda Reuela Tolkiena. Wśród wielu osób zafascynowanych światem Śródziemia daleko nie każda sięga do jego głębi tak, jak ks. Adamiak. Nie zatrzymał się on na najbardziej znanych tekstach – Hobbicie i Władcy Pierścieni – a nawet nie pozostał wyłącznie na dorobku literackim. Jak sam podkreślił, „Listy Tolkiena były dla mnie najważniejszym tekstem źródłowym obok samego Władcy Pierścieni oraz Silmarillionu” (s. 10). Bynajmniej nie opiera się na własnych wyobrażeniach, lecz stara się odczytać intencje pisarza. Korzysta również z innych dzieł dotyczących relacji pomiędzy tekstami Profesora (jak często określa się Tolkiena) i chrześcijaństwem. Jest to więc książka napisana przez osobę kompetentną i dobrze przygotowaną. Autor podaje również źródła, z których korzysta, niemniej nie jest to pozycja stricte naukowa.

Nic zresztą dziwnego, gdyż na Teologię Tolkiena składają się podcasty opublikowane w Stacji7, a następnie spisane i zredagowane do wydania w postaci książkowej. Mimo więc poważnych treści i odwoływania się m.in. do dzieł teologicznych jest to lektura przyjemna, napisana przystępnie i wciągająca, jeśli tylko wie się już co nieco o hobbitach i ich przygodach. Choć najwięcej skorzystają z lektury ci, którzy znają także Silmarillion.

O jakiej korzyści tu mowa? W pierwszej kolejności sięgnięcie po Teologię Tolkiena będzie odkryciem w ukochanych opowieściach głębszego znaczenia, którego źródłem była żywa wiara Profesora. Po drugie, pozwoli to spojrzeć na historię Śródziemia całościowo i zauważyć zależności, które wcześniej mogły umknąć. Może to też być inspiracją dla własnych poszukiwań, gdyż książka ta nie wyczerpuje tematu. Jest to raczej naszkicowanie głównych wątków, poznanie których prowadzi do kolejnych odkryć. Wreszcie to dziełko można potraktować jako lekturę duchową, która poprzez obrazy z twórczości Tolkiena ilustruje prawdy katolickiej wiary. Opowieść o hobbitach, elfach i czarodziejach staje się „słowem o Bogu” – oraz o człowieku.

Ks. Adamiak porusza główne tematy chrześcijaństwa: stworzenie, pokusa, grzech, miłosierdzie, Opatrzność, zbawienie… Przedstawia również wątki, które były szczególnie bliskie Tolkienowi, jak sens śmierci (którą Profesor nazywał w swoim legendarium darem), starcie przyrody i industrialnego społeczeństwa czy subkreacja – udział człowieka w Bożym akcie stwórczym. Ukoronowaniem książki zaś jest hymn do Matki Bożej wyśpiewany w trzech językach: Litania Loretańska po polsku, łacińsku oraz… w quenya, czyli języku Elfów Wysokiego Rodu.

Teologia Tolkiena jest gratką nie tylko pod względem treści. Publikacja jest wydana dbale, w pięknej szacie graficznej, z troską o szczegóły oraz poprawność językową. Uwagę też przykuwa okładka – przyjemna w dotyku i gustowna. Książka doskonale nadaje się na prezent dla każdego miłośnika Śródziemia, któremu nie są obce refleksje o świecie, ludzkim przeznaczeniu i sensie życia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Śmiało można stwierdzić, że wśród popularnonaukowych publikacji dotyczących kwestii wiary w literackim dorobku Profesora Teologia Tolkiena jest jedną z najlepszych na polskim rynku. Jest to książka przyjemna dla oczu, pożyteczna dla umysłu i wzmacniająca duchowo. Zdecydowanie warta uwagi, czego dowodem niech będą te kilka cytatów:

„Być może właśnie literatura, poezja, muzyka w największym stopniu przypominają dzieło Bożego stworzenia, przez to, że powstają z niczego” (s. 122).

„…Gandalf tłumaczy, że jesteśmy w pewien sposób kierowani i niektóre wydarzenia zostały dla nas przygotowane, ale nie oznacza to, że nie mamy wpływu na sposób naszego postępowania” (s. 71).

„Nie jest tak, że ktoś dotyka Pierścienia i sam ten akt stanowi grzech, powoduje zło. Nie – zło powstaje na skutek decyzji, poprzez ulęgnięcie pokusom, które pojawiają się wraz z Pierścieniem” (s. 30).

„Twarz przypomina nam, że ten drugi jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Gandalf w pewnym stopniu odwołuje się do tego konceptu, sugerując, że możemy być okrutni w myślach wobec ludzi, których nie znamy, ale jeśli widzieliśmy już kogoś, poznaliśmy jego twarz, widok ten powinien budzić w nas litość i miłosierdzie” (s. 49).

„…postawa Faramira staje się podręcznikowym przykładem właściwego rozpoznania sprawy przez sumienie i później pozostania wiernym jego decyzji” (s. 42).

„Po przyjściu Chrystusa, po odkupieniu nie zostaliśmy cofnięci do sytuacji sprzed Adama i Ewy. Znaleźliśmy się w nowej pozycji, po grzechu, po zbawieniu. Tym samym nie tylko mamy świadomość własnej grzeszności, ale też wiemy, jak bardzo Bóg nas umiłował i co dla nas zrobił. To jest ta błogosławiona wina, o której śpiewamy w Exsultecie. I to jest również sytuacja ludzi z Silmarillionu, którzy – choć słabsi od elfów, choć śmiertelni – są jednak bliżsi Bogu, bardziej przez niego kochani; to dla nich zachował tajemnice, których nie objawił elfom, i to do ludzi należy przyszłość” (s. 154).

Autor recenzji: Alena Androsik

Inne prace autora: Studium teologicznomoralne na researchgate.net; Artykuł na teologiapolityczna.pl

WIDEO PROMOCYJNE KSIĄŻKI:

Tekst oraz wideo wyprodukowane przy wykorzystaniu narzędzi sztucznej inteligencji.
Pomóż świadczyć - Poleć znajomym!