Fot. needpix.com, geralt (pixabay.com)

Niniejsza treść jest opracowaniem (…) agregatora. Autorzy i wydawcy oryginalnych artykułów oraz nagrań wideo są wskazani jako źródła.


W dzisiejszych czasach wszystko wydaje się przebiegać w przyspieszonym tempie – praca, jedzenie, spanie, zakupy, a także związki przyjacielskie, partnerskie oraz inne formy relacji.

Jesteśmy bombardowani różnymi opcjami i propozycjami, więc ciężko jest utrzymać stałość w jakimkolwiek obszarze naszego funkcjonowania.

Jedyną stałością stają się zmiany, które przyzwyczajają ludzi do tego, że nie powinni się do niczego ani nikogo przywiązywać.

Taki sposób funkcjonowania wyzwala w ludziach wiele lęków, które wynikają z życia w ciągłej niepewności. (…)

To, od czego uciekamy, czyli zobowiązania, są często spoiwem, które buduje pełne i szczęśliwe życie.

Dlaczego więc coraz więcej współczesnych relacji nie daje szansy na przywiązanie i poważne deklaracje?

Wiele jest przyczyn takiej sytuacji związanych z upublicznianiem swojego życia na social mediach, a także nieustanną pogonią za nowościami.

Nie dajemy sobie przestrzeni na czerpanie z zasobów, relacji i doświadczeń, które już posiadamy, gdyż skoncentrowani jesteśmy głównie na tym, co jest przed nami, co czeka „za kolejnym rogiem” zamiast na tym, co nas do tej pory budowało.

Pewną formę konsumpcjonizmu występującą w sferze emocjonalnej można opisać słowami: im więcej bierzemy, im bardziej szukamy nowości, zamiast pracować nad tym, co już mamy lub – w tym wypadku – kogo już mamy w swoim życiu, tym ubożsi się stajemy. Mogę to porównać do tego, co mówił Erich Fromm w swojej książce Mieć czy Być.

Kiedy psuje nam się toster, najłatwiej jest kupić nowy, gdyż naprawa starego będzie nas kosztowała prawie tyle samo, co zakup kolejnego, ale czy można w ten sposób myśleć o związkach i traktować je jak transakcje?


Jeżeli będę wierny uczuciom, to w praktyce okaże się, że jestem nie wierny, bo jestem wierny swojemu egoizmowi.

Wierność jest pewnym zobowiązaniem, które podejmuje, a nie uczuciem, które są zmienne.

Jeżeli mamy to sobie wyjaśnić, to wtedy kiedy uczucie słabnie, to jest jedyny sposób.. Wtedy mówimy o zobowiązaniu na życie.


Żeby rzeczywiście wyjść do człowieka, to trzeba podjąć pewne ryzyko, trzeba mieć odwagę, no i też włożyć pewien wysiłek w to, żeby z nimi nawiązać kontakt. Nasze życie ma charakter dialogiczny.

Taki piękny przykład wyobraźmy sobie człowieka, który gdzieś jest w nowym otoczeniu i nikt na niego nie patrzy, nikt do niego się nie odzywa, nikt go nie zauważa. Czy on istnieje czy nie istnieje?

(…) Każdy z nas jest w centrum swojego świata i mamy tą świadomość, że to jest świat niepowtarzalny i trwający tyle ile my trwamy ..

Musimy zapamiętać, że uciekanie od ludzi tylko pogarsza sytuację. Jeśli mam poczucie, że coś mi nie idzie, to się schowam. To nie jest dobrze, bo jak się schowam, to stracę te pewne umiejętności, które powinienem posiadać, żeby z innymi trochę funkcjonować. Oczywiście w poczuciu własnej wartości.

Każdy z nas jest grubą, nieprzeczytaną do końca, nawet przez nas samych książką. Przez innych dopiero.. my też innych oceniamy po okładkach.


Gdy tylko nowość jest dobra, to wtedy zatracamy realną możliwość oceny sytuacji, oceny rzeczywistości.

Nowość ..pozwala .. coraz bardziej przemieniać rzeczywistość przeskakując z kwiatka na kwiatek .. szukać nowych wrażeń.

(…) takie przychodzenie z jednego miejsca na drugie wcale nie przemienia człowieka. Zmieniają świat zewnętrzny, sprawia, że dochodzą nowe bodźce, nowe wrażenia, natomiast nie ma pracy nad sercem u człowieka.

Takie osoby..nie są w stanie nigdzie wytrwać w jednej płaszczyźnie .. Każda trudność powoduje, że szukają czegoś nowego. To jest oszukiwanie samego siebie. Bestia pogoni za nowością jest to – łudzenie siebie, że gdzieś indziej będę bardziej szczęśliwy, będę mądrzejszy, że gdzieś indziej są te warunki, które pozwolą mu się prawdziwie rozwinąć i tak można bez końca.

Ta Bestia gna człowieka po powierzchni, nie pozwalając mu dotrzeć do samego siebie.

Czy jest na to jakaś rada? Myślę, że trzeba zmienić wektor, na którym człowiek patrzy.

A zatem ktoś, kto chce uciec przed tą bestią pogoni za nowością, musi szukać nie tyle tego, co stare czy nowe (bo dobry gospodarz, ze skarbca wydobywa i stare i nowe), ile szukać fundamentu, szukać skały, na której będzie mógł oprzeć swoje życie. Która pozwoli mu przetrwać różne burze, przetrwać taką sytuację, gdy doświadcza własnej słabości, gdy właśnie zaangażowanie wymaga pogłębiania, oczyszczania, nawracania się ze złych jakichś rzeczy.

Zatem obrona przed bestią nowości to jest szukanie tego, co jest prawdziwą wartością, Chrystusa, który jest skałą.

Pomóż świadczyć - Poleć znajomym!