Fot. Wikimedia Commons
Agregator cytuje wyszukane fragmenty (…), z książki wydanej przez Wydawnictwo Antyk – Marcin Dybowski, oraz z artykułu opublikowanego na psychologia.net.pl
(…) Mój dawny student i przyjaciel, nazwijmy go Andrzejem, ma lat dwadzieścia pięć, jest zdrowy, przystojny, bardzo inteligentny – czytałem jego rozprawę doktorską, jest pierwszej klasy. Jest sportowcem – uważam go za doskonałego pilota i spadochroniarza. W dodatku jest bardzo bogaty. Jeśli mnie intuicja nie myli, gdziekolwiek on się pojawi, serduszka panienek zaczynają bić szybciej. I nic dziwnego: jeśli o kim, to o nim można powiedzieć, że się w czepku urodził.
Otóż parę miesięcy temu spotkałem go w barze, w opłakanym stanie. Siedział sam, skurczony, oczy podbite, obraz fizycznej ruiny. Wyglądał tak, jakby sobie jakieś trutki wstrzykiwał. Pytam się go, co się dzieje. “Moje życie sensu nie ma.” A dlaczego? Zawód miłosny? “Nawet nie. Po prostu to wszystko sensu nie ma.”
Oczywiście zacząłem się zastanawiać, jakby mu pomóc w odnalezieniu tego sensu. (…)
Sprawa sensu życia jest sprawą prywatną.
Życie danego człowieka ma dla niego w danej chwili sens, kiedy on w tej chwili sądzi, czuje itd., że warto mu żyć.
Jeśli w danej chwili istnieje cel do którego dany człowiek dąży, jego życie ma w tej chwili sens.
Życie danego człowieka ma sens wtedy i tylko wtedy, kiedy albo istnieje cel, do którego on w tej chwili dąży, albo on tej chwili używa. (…)
Skoro używanie chwili jest jednym z dwóch sposobów nadania życiu sensu, wolno na marginesie naszego zdania sformułować jeszcze inną regułę moralną: Umiej żyć w chwili obecnej i używać jej!
To przykazanie łatwiej napisać niż wprowadzić w życie. (…)
Główny wniosek, jaki z tych rozważań wyciągam brzmi: Nie trzeba pogardzać małymi celami i przemijającymi chwilami użycia.
Autor: Józef Maria Bocheński